środa, 7 marca 2012

20.Liekehtivä - cz.2 Pasja (moje opko ze świata Simów)

Arya wpatrywała się oniemiała w Juana. Przyznała przed Niną, Diną i Luisą, że nie jest już jego fanką, ale gdy zobaczyła go na żywo z trudem powstrzymała się od rzucenia mu się na szyję i poproszenia o autograf. Dziewczyna jednak wzięła sobie do serca przestrogę trójki współlokatorek.
-Kim jest wasza nowa znajoma?- zapytał spokojnym, niskim głosem Juan. Arya uwielbiała ten głos. Słyszała go tyle razy na koncertach Terrorseed. Był to głos, który kochała. Siłą woli przezwyciężyła chęć zrobienia czegoś głupiego. Wlepiła oczy w podłogę, by już na niego nie patrzeć.
-To jest Arya- przedstawiła ją Dina, za co dziewczyna była jej wdzięczna. Ostatnią rzeczą, która pomogłaby jej się opierać, byłoby mówienie do Juana.
-Arya. Jesteś tu nowa? Nie widziałem cię wcześniej.
"Spryciarz". Pomyślała Arya. Teraz będzie musiała się do niego odezwać. Postanowiła zrobić to w sposób, który tylko go zniechęci.
-Tak. Przyjechałam tu w sprawie licznych morderstw, zdarzających się ostatnimi czasy w tym rejonie- powiedziała podnosząc wzrok. Juan przyglądał jej się badawczo- Jestem detektywem, panie Inkerbeard. Dla mnie każdy jest podejrzany. Nawet pan.
-Jak mam udowodnić swoją niewinność?- spytał żartobliwym tonem. 
"Niedobrze. Pewnie gra ze mną w te swoje gierki" pomyślała. Odwróciła się w stronę Niny, Diny i Luisy.
-Nienawidzicie go, prawda?- przerwała by przyjerzeć się ich reakcji. Pokiwały głowami- Dlaczego więc ma on wstęp do waszego mieszkania?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć...- zaczęła Luisa.
-Nie musisz. Domyślam się o co tu chodzi. Pan Inkerbeard oczarował was swoim urokiem, a wy, naiwne gąski dałyście mu klucze, tak?
-T-tak to było. Dokładnie. Skąd wiedziałaś- powiedziała Nina, po czym oczy wszystkich (łącznie z Juanem) zwróciły się ku niej.
-W mojej pracy spotkałam się już z wieloma takimi przypadkami. Było to łatwe do przewidzenia. Teraz widzę z jakim poziomem intelektualnym mam do czynienia. Wychodzę- powiedziała Arya, po czym szybko ruszyła w kierunku drzwi zostawiając za sobą oniemiałe Ninę, Dinę i Luisę.
Był wciąż jeden problem - w drzwiach wciąż stał Juan, który przyglądał się Aryi z zaciekawieniem.
***
Juan spostrzegł, że z tą dziewczyną nie pójdzie łatwo. Była o wiele bardziej inteligentna niż wszystkie mieszkanki Barnacle Bay. Zastanawiało go z kąd przyjechała. Może z serca SimCity? Ciekawiło go, jakie studia skończyła, z jakimi ludźmi się spotykała. Nie znał przyczyny tego zainteresowania. Najprawdopodobniej była to jej inność.
W tak małym miasteczku jak Barnacle Bay normalne było to, że każdy miał wstęp do każdego mieszkania. W miejscu z którego pochodziła Arya, było najprawdopodobniej inaczej.
Arya zatrzymała się przed Juanem. Na jej twarzy malowało się zażenowanie.
-Czy możesz mnie przepuścić? Nie chcę uczestniczyć w tym sporze- powiedziała lustrując go wzrokiem.
Juan zaskoczony gniewem w jej głosie, cofnął się, odstępując jej drogę. Jeszcze nigdy żadna kobieta go tak nie potraktowała.  I właśnie wtedy stwierdził, że nigdy nie pojedzie do Centrum. Na przykładzie Aryi, zobaczył co ono robi z ludźmi - zamienia ich serca w kamienie i wpaja gniew w ich dusze. Uśmiechnął się. Im trudniejsza zdobycz, tym ciekawiej...
***
Arya dotarła do domu, mocno zdenerwowana. Rozpakowała wszystkie bagaże, których nie zdążyła wcześniej ogarnąć. Na koniec wypakowała swoją gitarę i zaczęła na niej grać, a nieziemska muzyka wydobywała się z jej strun. Arya grając na gitarze, czuła się jakby była kimś innym, nieobciążonym brzemieniem, jakie nakładała na nią jej praca. Muzyka była pasją Aryi, jedyną rzeczą, która odrywała ją od tego świata. 
Arya mogła grać tak godzinami i najprawdopodobniej by tak było, gdyby nie przerwał jej dzwonek do drzwi. Dziewczyna otworzyła przybyszowi. Za drzwiami stał nieznany jej mężczyzna, który z uśmiechem podał jej swoją wizytówkę:
-Usłyszałem jak grasz. A tak się składa, że pracuję w wytwórni muzycznej. Jeśli byłabyś zainteresowana karierą muzyczną, przyjdź na przesłuchanie- powiedział, po czym odszedł zostawiając oniemiałą Aryę samą.
Dziewczyna już od dawna chciała zmienić swoje życie. Zdecydowała się, że pójdzie na casting. Weźmie życie w swoje ręcę i zostanie gwiazdą rocka i spełni swe marzenie. I nikt jej nie powstrzyma. Nawet Juan Inkerbeard. 

piątek, 10 lutego 2012

19. Moje zdjęcie.

Nu więc tak, odkryłam taki program do zdjęć w moim kompie, więc postanowiłam wstawić tu swoje (będzie na końcu notki). Uprzedzam, jestem rozczochrana, mam brzydką cerę + zdjęcie jest czarnobiałe, gdyż kolorowych nie lubię ^^
Moje ferie już się kończą. Jest to strasznie przykre, gdyż szkoła jest moim więzieniem, do którego wyjątkowo nie chcę wracać. Nie przepadam za swoimi nauczycielami, ale nie będę się już o tym rozpisywać.
A oto zdjęcie moje i mojej niewyraźnej miny. Tak, wiem, nie jestem piękna, ale tego się już nie wybiera.
Rozczochrane włosy. Dziwny wzrok. Smętna mina. Czarna bluza. Koszulka z In Vein'a (<33). Szkoda, że jeszcze nie widać glanów bo to zdjęcie byłoby moją esencją. No cóż... teraz widzicie, jak wyglądam. 
Piszcie mi na MSP jak wam się podobam (spok, możecie mówić, że brzydkam, nie przeszkadza mi to).

piątek, 3 lutego 2012

18.Sprawa vipa, którego nie miałam.

No więc... postanowiłam znowu napisać notkę, gdyż zauważyłam, że trzy animki (które zresztą mam) z animek dla nu-vipów zmieniły się w animki dla vipów. Jedna z nich to już bardzo, bardzo dawno, ale te dwie (Rumba Rumba i Crawl) to chyba niedawno, bo zauważyłam to dopiero dzisiaj. 
Tak więc najprawdopodobniej znów zaczną się pytania "Czy ty byłaś kiedyś vipem?" albo "Kiedy byłaś vipem?". Odpowiedź jest jasna: Nie. Nigdy nie byłam vipem. 
Czy naprawdę myślicie, że gdybym była vipem, kupiłabym sobie tak żałosną animkę jak Crawl? NIE! Kupiłabym Dark Angel, Riding Motorcycle, Heavy Metal Rock, a poza tym miałabym dużo ciuchów, które mi się podobają, takich jak Strange top. No więc skoro ich nie mam, odpowiedź jest jasna. Co do moich ciuchów, nie są to rzeczy dla vipów, nawet jeśli niektóre z nich tak wyglądają. Ja, Shadia słynę z tego, że potrafię niezwykle przerabiać zwykłe, nu-vipowe rzeczy, tak by wyglądały dużo lepiej, nawet jak zbliżone do tych dla vipów.
Jeśli nadal mi nie wierzycie, macie tutaj twardy dowód, czyli zdjęcie moich płatności. Nie ma tam nic. Nic nie kupowałam. Sami zobaczcie:
(kliknij, by powiększyć)

Teraz wierzycie? Oczywiście vipa można wygrać w konkursie, ale ja w życiu brałam udział tylko w jednym - na look w konku halloweenowym. Niestety zgłosiłam go za wcześnie, więc był na odleeeegłej stronie i nikt na niego w związku z tym nie głosował. Nu więc... tyle.
Teraz nie pytajcie mnie, czy miałam vipa - odpowiedź jest jasna - nie.
Ok. Więcej nie piszę, bo nie mogę myśleć, a temperatura sięga -24°C. Przegięła ! ;D
To do zobaczenia na MSP! ^^

czwartek, 2 lutego 2012

17.Zimno, mróz + COŚ

No to tak... zacznijmy od "zimno, mróz". Dzisiaj rano było -23°C. Istny terror. Potem się ociepliło, ale wciąż było okropnie zimno, szczypały mnie policzki i do tego duży wyciąg na stoku nie działał... A do tego Julka2906 na chwilę zepsuła mały -.- (Ja i tak wciąż myślę, że to wina tego wrednego orczyka). Tak. Na pewno orczyk go zepsuł. Mam już dość tych mrozów. I tego orczyka. On chce mnie zabić xDDD. 
***
No więc teraz takie info o MSP. Do lvla brakuje mi ok.155 tys fame, więc się sprężajcie! Ten, kto wbije mi ten lvl dostanie prezent. I tak będzie już z każdym lvlem. No więc macie jeszcze 7 okazji na zdobycie prezentu z listy. Tak więc warto mi pomagać!
***
A propos, jeszcze jeden fakt - uwielbiam, po prostu ubóstwiam czytanie historii (dziękuję asieni55 za regularne przesyłanie mi ich na maila), więc jeśli ktoś chciałby się mi przymilić, albo po prostu sprawić mi przyjemność, powinien przesłać mi jakąś historię (najlepiej taką długą, podzieloną na części, które będę regularnie otrzymywać). Myślisz, że nie masz talentu? Ja doceniam wszystkich, chyba że akurat historia obraża mnie, bo wtedy się wściekam.
***
Ah, zapomniałabym! Pamiętacie jak wam mówiłam o WKP (Wojewódzkich Konkursach Przedmiotowych) i o całym stresie z nimi związanym? No więc tak... Drugie etapy już się odbyły i ku mojemu rozczarowaniu nie przeszłam z historii :(, ale za to mam III etap z francuskiego!! Przynajmniej ten dobrze mi poszedł (Jestem finalistką - jeee ;)
Cóż jeszcze mam napisać? No nie mam pomysłu, może w wolnym czasie, czyli za niedługo dodam II część opowiadania. (Głównie dlatego, że Julka2906 dręczy mnie gadką o tym, że blog powinien być prowadzony systematycznie - czyli 1 notka na dzień, co dla mnie oznacza po prostu WTF?!). Dobra, może z jedną na dzień się nie wyrobię, bo nie będę mieć codziennie tyle czasu co dzisiaj, ale postaram się pisać częściej. Szczególnie, że dobiło mnie to, że wczorajsza notka (nr.16) była pierwszą notką w tym roku (tłumaczę się tym, że nr.15 pojawiła się 31 grudnia). 
Co będzie jutro? Nie wiem. Mam karę na słuchanie muzyki, wymazali mi iPoda, a akurat taaak straaaaasznie chcę sobie posłuchać Northera. Może wybłagam rodziców, żeby mi wgrali całą muzykę z powrotem, bo ja nie wiem jak wytrzymam bez niej drogę powrotną do Polski. Życzcie powodzenia ;DD
Nie interpretujcie tego dosłownie - potrafię żyć bez muzyki i wiem, że nie jest ona w życiu najważniejsza. A co jest najważniejsze? Bóg !! (Zapamiętajcie to). Jest podejrzenie, iż pewne osoby szpiegują mnie przez tego bloga. Jeśli pewne osoby przeczytają ten post, niech wiedzą, że ja o nich wiem^^ Mvahahahah xDD
Dobra, ale bez kitu - to z Bogiem to prawda. Wierzcie lub nie ^^



środa, 1 lutego 2012

16.I stopa mi zamarzła...

Tak więc jestem na feriach na Słowacji razem z Julką2906 i Liou (która jest moją siostrą, więc to chyba oczywiste, że jest ze mną na feriach. Niestety). Nie będę już mówić, jak mało osób ogląda moje filmy, bo robi się to nudne. Przejdźmy do sensu tej jakże sensownej notki, czyli do mrozu. Jest on potworny!! Wczoraj za dnia było -16°C. Paskudztwo - spróbujcie sobie jeździć na nartach w taki mróz!! To co jest teraz, właśnie w tej chwili o 20:08, gdy to piszę... to przegięcie... -23°C.  Siedzę w domu i się z niego nie ruszam. A jeśli chodzi o zamarzniętą stopę... to trochę dramatyzuję - tylko odmarzły mi palce u rąk i nóg. Julka2906 ma ten sam problem. Wgl ona relacjonuje nasz wyjazd bardziej systematycznie, więc jeśli chcecie sobie poczytać, wbijajcie na jej blog, który prowadzi z koleżanką 
(www.jula-i-julka.blogspot.com). Teraz tutaj siedzimy, z dwoma laptopami (w domu są trzy, więc czasami robimy tzw. kawiarenkę internetową w pokoju Julki2906, co bardzo wkurza jej tatę, który śpi na łóżku, na którym stacjonuje kawiarenka internetowa i odbywają się tam konfederacje "dzieci informatyków"). W wolnych chwilach, w których nie jeździmy na nartach i nie żremy tego, co nam matki wciskają, wymyślamy "Odę do kurczaka". Słowa jej napisze Julka2906 na swoim blogu, kiedy to już wymyślimy do końca trzecią zwrotkę.
Jutro na stok idziemy na 13.00 (z czego się cieszę, bo można trochę pospać. Nie to, co na 10.00). Raczej nie będę często wchodzić na MSP - godzinami jeżdżę na nartach, a poza tym gramy sobie z Julką2906 w taką jedną gierkę. A co z Liou? Siedzi sobie i czyta piekielnych.pl. Wgl nie obchodzi mnie co Liou robi. Aha, mam dla was jeszcze jedną wiadomość - macie przerąbane, jeśli wyjdziecie na mróz na Słowacji i nie posmarujecie policzków kremem - będą was szczypać!
Dobra, ten post i tak jest za długi, a miał przecież być o zamarzniętej stopie! Ehh... co tam! Nie chce mi się więcej pisać. Wracam w Sobotę, a następnie wyjeżdżam do Rabki. A wy gdzie jedziecie na ferie??
(Pierwsze zdjęcie jest piękne, jednakże nie ma nic wspólnego z miejscem naszego pobytu, drugie jest z okolicy stoku, na którym jeździmy i na którym są wyjątkowo wredne orczyki).
Dobra, muszę kończyć... No nie! Znowu chcą napchać nas jedzeniem!!!
†Shadia†